So wake me up when it's all over
When I'm wiser and I'm older
All this time I was finding myself
And I didn't know I was lost
Avicii - Wake me up
Dni mijały nieubłaganie, a ślady jakichkolwiek niedomówień sprzed dwóch tygodni zanikły. Błaszczykowska i Stachurska to tak dynamiczne i ostre połączenie, że zawsze, gdy tylko ruszały w jakąś akcję, Olę ogarniał niepohamowany śmiech. Z całego serca współczuła Robertowi i Kubie skutków, w jakie zaowocowało ich niedawne zachowanie. Jedno jest pewne, na obu piłkarzy dziewczyny potrzebują sporo cierpliwości, chociaż i tak wiadomo, że żadna ze stron nie wytrzyma bez siebie zbyt długo.
- Olenieńka! - Zagrzmiał radośnie swoim tenorem Błaszczykowski, który właśnie opuszczał parking Signal Iduna. - Dawno się nie widzieliśmy!
- Już od wczoraj, nie wiem jak to nadrobimy - parsknęła śmiechem dziewczyna. - Jak się trzymasz, znowu z buta ?
- Taa - przygryzł usta i zrobił swoją klasyczną, oślęcą minę. - Ty kuurdę, dziś to były dobre scenki.
Ola spojrzała na Kubę badawczo, po czym zaczęli iść.
- Co masz na myśli ? - spytała.
Błaszczykowski zaśmiał się.
- No to streszczenie plotek dnia - zatarł ręce. - Lewy pożarł się z Barriosem wciągając w jadkę połowę szatni, Klopp skomentował, że jak chcemy grać to nie ma miejsca na miesiączkę, Łukasz ma jakieś problemy z Ewką, a Agatunia znowu się wściekać będzie, bo wracam pół godziny za późno - poruszył okrężnie barkami.
Chmielewska wygięła usta w podkówkę i zamrugała oczami, charakterystycznie dla siebie kiwając głową.
- To o co Lewiźnie... A czekaj chwilę, z jaką Ewą Łukasz ma problemy ?
- No ze swoją żoną - odparł ochryple Błaszczykowski. - A co myślałaś ?
- Nie, spokojnie - uśmiechnęła się Ola, gwałtownie wypuszczając powietrze z nosa. Poczuła się dziwnie, jakby coś ostrego przechodziło właśnie przez jej układ pokarmowy. - Po prostu nie wiedziałam, że ma żonę.
- Ano, całkiem możliwe - wyszczerzył się do dziewczyny. - Tak czy siak, to coś tam z jej ciążą nie tak.
- Takie buty... - Ola szepnęła pod nosem.
- Co mówiłaś ? - wypalił Kuba.
- Nic nie mówiłam - poruszyła zgrabnie brwiami tak, że Kuba zarechotał. - To coś poważnego ?
- No Ewa i Łukasz... - zmieszał się Błaszczykowski. - To małżeństwo, więc chyba...
Ola zaczęła się głośno śmiać.
- Nie głupku, pytam, czy problemy z ciążą tej Ewy to coś poważnego - nie kryła rozbawienia, przyglądając się naiwnej mince Jakuba. Pomocnik plasnął się w czoło.
- Sooory, no chyba ma jakieś tam problemy z jedzeniem, o ile dobrze Piszcza zrozumiałem. Może mogliby przyjść do ciebie - powiedział.
- Taa - wydukała dość szorstko. - A Lewiźnie o co się rozeszło ?
- Wkroczyłem jak żarli się o podawanie piłki. Ale Kirch mówił, że Lewy schodząc z boiska chciał przybić piątkę Lucasowi, ale ten wystawił rękę do uścisku, i sobie ubzdurał, że Bobek go zignorował - Jakub miał zażenowany wyraz twarzy.
- I o to tyle zamieszania ? - zdziwiła się blondynka.
- Jeszcze coś potem na siebie wrzeszczeli - Błaszczykowski pomyślał chwilę. - Teraz to Klopp na pewno zamówi podpaski.
Ola prychnęła.
- Kuba, jeśli chodzi o plotki, nie mam drugiej tak wygadanej przyjaciółki - zachichotała Olka.
- Hehe - błysnął zębami pomocnik. - A właśnie, jutro robimy z Agatką grilla. Będzie kilka osób z klubu i znajomych, no i Lewizna z Anką chyba też. Przyjdziesz ?
- Mam się czuć zaproszona ? - roześmiała się.
- No raczej - ucieszył się Kuba. - To fajnie że będziesz, o 18 zaczynamy wixę.
```````````````````````````````````````
Wielkimi krokami zbliżała się 18. Chmielewska, świeżo po pracy, wzięła kąpiel, pomalowała rzęsy i nałożyła cienką, niewidoczną warstwę pudru. Postanowiła ubrać szare, jeansowe szorty, kremową bokserkę, luźny kardigan (w podobnym do szortów odcieniu) oraz brązową torbę i rzymianki. Za chwilę zapukała do jej drzwi Ania, ubrana w czarną tunikę. Zszedłszy na dół, wpakowały się do samochodu, w którym czekał na nie Lewandowski. Po paru minutach zapukali do drzwi Błaszczykowskich.
- No cześć - wycałowała wszystkich Agata. - Wejdźcie, wszyscy są na tarasie.
Ania i Robert poszli na taras, za to do Oli zbliżył się Kuba.
- To tak pomieszkuje nasz Kubulek - zaśmiała się Chmielewska. - Całkiem przytulnie.
- To zasługa Agatki oczywiście - Kuba objął swą małżonkę ramieniem, a ta w reakcji jakby prychnęła, jednak uśmiechnęła się. Pocałowała męża w policzek, zabrała ze stołu tacę ze smakołykami i oddaliła się w stronę gości.
- Większości osób nie znasz, ale nie przejmuj się tym - Jakub puścił dziewczynie oko, oczywiście nie zapominając o swoim uśmiechu #5.
Błaszczykowski pokierował Olę na taras, gdzie przedstawił ją wszystkim. Blondynka usiadła obok Ani, a ze swojej prawej strony miała siedzącego samotnie Gotze oraz Reusa w towarzystwie niskiej blondynki. Dyskusja na grillu tyczyła się głównie nadchodzącego sezonu, w którym Borussia chce sięgnąć po mistrzostwo. Żeńska część, niezdominowana jednak piłką nożną, prowadziła rozmowy o dzieciach, kuchni, a także "nowinkach".
- A ty, Ola, tak ? Długo tu jesteś ? Czym się zajmujesz ? - spytała Cathy, partnerka Hummelsa, jeśli Olka dobrze się zorientowała.
- Tak, Ola - uśmiechnęła się Chmielewska. - Przyjechałam miesiąc temu, pracuję w ośrodku sportowym jako dietetyk.
- I to już pewna posada ? - dociekła inna brunetka.
- Zależy co w Niemczech znaczy pewna. Ale na Polską logikę, tak, pewna - odpowiedziała z przymrużeniem oka dziewczyna. Dziewczyny roześmiały się szczerze. Aleksandra czuła na sobie wzrok Reusa, którego partnerka poszła w kierunku innej grupy osób. Spojrzała w jego stronę, nie czekając też długo na odzew.
- Cześć, jestem Marco - uścisnął jej dłoń. - Jak się czujesz w tym towarzystwie ?
- Ola, miło mi - odrzekła. - Właściwie to znam tylko kilka osób, ale nie wygląda to źle.
- Pozory mylą - westchnął. - Polecam uważać na dziewczyny, wredne bestie, wielkie wybranki piłkarzy - zrobił zniesmaczoną minę. - Nie myśl, że cię straszę, tylko ostrzegam - roześmiał się,
- Coś mi się wydawało, że jest za słodko - rozpromieniła się. To Polka ? No przecież widać, że nie Niemka. Marco zwrócił uwagę na jej delikatność. Blond włosy, prawie zbożowego koloru, pojedynczymi kosmykami opadały na jej twarz, przykrywając fragmenty intensywnie niebieskich, dużych oczu i ponętnych, różowawych ust. Malutkie piegi sprawiały, że twarz dziewczyny wyglądała na jeszcze bardziej niewinną. A sam Reus nie wiedział, jak głupio wyglądał wpatrując się w nią.
Wreszcie się otrząsnął.
- Nie wątpię, że nie dasz im się wciągnąć w gwiazdorzenie - powiedział z przekonaniem. - Jesteś z Polski, koleżanka Kuby ?
- Kuby, Roberta i jego dziewczyny.
- Przyjechałaś tak w odwiedziny ? - przechylił głowę.
- Nie, dostałam pracę w ośrodku sportowym. W Polsce ciężko o zatrudnienie bez znajomości - wzruszyła ramionami. - Więc musiałam przyjechać aż tu.
- To niedaleko Signal, trenujemy tam, pewnie wiesz - zaśmiał się.
- Tak, wiem, czasem wracam z Kubą gdy kończycie trening. Widziałam sporo waszych meczy, ostatnio nawet na żywo, jesteście nieźli.
- Dzięki - ucieszył się. - Ale nadal pracujemy, a poza tym... - w tym momencie przerwał, bo tuż za nim zjawiła się jego, prawdopodobnie, dziewczyna. Jej wyraz twarzy nie wskazywał, że jest w dobrym nastroju.
- Wiesz co, myślę nad tym i nie chce mi się już tu siedzieć... Rób co chcesz, ja mam dosyć tego twojego luzu. Spoważniej - rzuciła mu jadowite spojrzenie, po czym wyszła z tarasu. Marco schował głowę w dłoniach, lekko ją uniósł i mocno wypuścił powietrze ustami. Po chwili jego ręce opadły.
- To nie dla mnie, zostaję tu.
Zarówno on, jak i Ola uśmiechnęli się. Po chwili też Błaszczykowski wzniósł toast za zdrowie zgromadzonych.
```````````````````````````````````````
- Kuuubuś ? - Ola przeciągnęła się. Leżała na huśtawce, ubrana w gruby sweter. Szturchnęła za ramię śpiącego pod nią na trawie Błaszczykowskiego. - Chyba wypada to ogarnąć, zanim Agatka wstanie.
Przez myśl przechodziły jej teraz wczorajsze rozmowy z Reusem. Kilka kieliszków i nie tylko wyśmiali połowę świata, ale też dowiedzieli się o sobie wielu rzeczy. Olka potrząsnęła głową. Był nawet Piszczek, oczywiście ze swoją żoną w zaawansowanej ciąży. Miła kobieta. I to chyba było najgorsze. Naprawdę miła i fajna kobieta.
- Kac morderca - wyjąkał Kuba.
- Jak myślę o tym co myślę, to zgadzam się z Tobą - poklepała piłkarza po torsie. Zwlekaj swe ciałko, ogarniamy tu cokolwiek.
Po przeniesieniu sterty brudnych szklanek i kufli, wyrzuceniu tony puszek i jednorazowych naczyń, nadszedł czas na zebranie reszty papierków. Zajęła się tym Ola, bo zdychający Kuba usilnie próbował zwalczyć brud na naczyniach, niesprawnie posługując się gąbką.
Chmielewska skończyła swoją część pracy.
- Mnie tu nie było - klepnęła piłkarza w ramię.
- Ehe - pokornie przyjął pomocnik. Olka uśmiechnęła się, po czym wyszła.
Kuba przetarł pot z czoła, usilnie walcząc ze swoją głową. Po chwili usłyszał głos Agaty.
- Co ja widzę - ziewnęła Błaszczykowska w błękitnym szlafroku, powoli schodząc ze schodów. Objęła swojego męża od tyłu. - To miłe, kochanie.
..........................................
Widzę, że kilka osób to czyta, dlatego mam do was prośbę: KOMENTUJCIE.
Powiem wprost, potrzebuję motywacji! Nie szantażuję, ale jak pokażecie, że jesteście ze mną, to na pewno wynajdę i poświęcę więcej czasu na napisanie kolejnych części opowiadania. Chcę po prostu wiedzieć, że nie piszę dla siebie :)
świetny ;)
OdpowiedzUsuńczekam na nn
Wreszcie mogę skomentować! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że kolejny pojawi sie niebawem, bo strasznie mnie to wciągnęło.
Pozdrawiam!
dawaj następny, bo siedzę jak na szpilkach. Kocham to!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń